Informacje

  • Wszystkie kilometry: 4825.01 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 10d 21h 51m
  • Prędkość średnia: 17.97 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SylaNaRowerze.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:851.05 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:47:29
Średnia prędkość:17.92 km/h
Maksymalna prędkość:39.26 km/h
Maks. tętno maksymalne:190 (94 %)
Maks. tętno średnie:148 (73 %)
Suma kalorii:16715 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:34.04 km i 1h 53m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 31 października 2011

po pracy, po ciemku, po prostu

praca, zakupy w Decathlonie a potem w Manufakturze, powrót przez park Poniatowskiego i Piłsudskiego. I się uzbierało kilka kaemów.
Dzisiaj z Wojtkiem i tym razem to on był w kiepskiej formie, a ja się wybitnie nudziłam, ale ten jeden raz nie wystąpiła na mnie ani kropelka potu ;)

W parkach już prawdziwa jesień... Nie odróżniałam ścieżek, wszędzie po równo naspadało liści. Może jutro uda mi się wybrać w dzień, to zrobię kilka fotek.
  • DST 40.06km
  • Czas 02:20
  • VAVG 17.17km/h
  • VMAX 30.68km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 października 2011 Kategoria zamiastowo

Me gusta montar una bici

Ten dzień zapowiadał się słabo. Po 12 km miałam ochotę wracać do domu, a nie wybierać się dalej. Ale spotkałam Jarka... A on różnymi metodami przekonał mnie, żeby się jeszcze trochę ruszyć. Np. stale zaniżał dystans, który mieliśmy jeszcze przejechać ;) I albo nie widział moich błagalnych spojrzeń i nie słyszał próśb, albo udawał że nie widzi i nie słyszy, tylko stale trzymał mocne (jak na mnie) tempo i nie dawał mi odpocząć.
Trasy sama nie odtworzę (i ja chcę jeździć na orientację, nawet blisko domu nie wiem gdzie jeździłam ;)). Wiem na pewno, że z Łodzi wyjechaliśmy Tomaszowską - Jędrzejowską. Pokręciliśmy się po wsiach, wiochach i wioskach na południe od Andrespola, potem odbiliśmy na zachód do Koluszek i Rochny, a z tamtąd powrót przez Bedoń.
Chociaż dane z pulsometru tego nie odzwierciedlają, to naprawdę dziś się zmęczyłam jak nigdy i ciężko mi się jechało.
Ale już po powrocie i chwili odsapnięcia zaliczyłam dzień do całkiem udanych, a z wycieczki jestem zadowolona. Dzięki Jaro :)
Sponsor dzisiejszego dnia - Manu Chao :)
  • DST 77.62km
  • Czas 03:41
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • HRmax 183 ( 91%)
  • HRavg 144 ( 71%)
  • Kalorie 2236kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 października 2011 Kategoria masakrycznie

masakrycznie

Do pracy, a potem masa krytyczna. Było trochę ponad 500 osób, masa niebieskich, na ulicach pustki i mało skrzyżowań do obstawiania. Większość czasu jechałam powolutku na czele, a to nie to co tygryski lubią najbardziej :|
Za to humor poprawiło mi dwóch bikerów, jeden w drodze na masę, drugi w drodze powrotnej. Obaj niezależnie stwierdzili że nieźle doginam :D Wiem, że do "niezłego doginania" sporo mi jeszcze brakuje, ale i tak miło to słyszeć :)
  • DST 40.13km
  • Czas 02:32
  • VAVG 15.84km/h
  • VMAX 35.36km/h
  • HRmax 188 ( 93%)
  • HRavg 133 ( 66%)
  • Kalorie 924kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 października 2011

powrót do Łodzi i na rower

Po długich 3 dniach spędzonych na 4 kółkach powrót na 2 :) Dawno nie było mnie w Łodzi, więc po pracy zrobiłam małe kółko po centrum, żeby sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu ;) No i jest. A nawet jest więcej niż jak wyjeżdżałam - przy Piotrkowskiej 86 pojawiła się przepięknie odnowiona kamienica, efektownie podświetlona wieczorem. Na placu Wolności miałam okazję zaobserwować teatr świateł, które projektory rzucają na okoliczne kamienice. Jest naprawdę przyjemnie :) W Manufakturze jak zawsze masa klientów, a w parkach (Poniatowskiego i na Zdrowiu) masa biegaczy. No i do domu. Całkiem przyjemny "spacerek".
  • DST 22.80km
  • Czas 01:15
  • VAVG 18.24km/h
  • VMAX 30.08km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 października 2011 Kategoria z mapą

przez lasy i pola

Jaro i ja, okolice Spały, cz.3

Tym razem umówiliśmy się na wspólne rowerowanie z Tymoteuszką. Spotkanie bladym świtem (czyli o 9:30) w Macu w Tomaszowie. Gdy zobaczyliśmy Karolinę od razu zrobiło nam się zimniej i ogarnęły nas wątpliwości czy aby na pewno ubraliśmy się odpowiednio. Ja pod kurtkę założyłam tylko koszulkę termo aktywną, Karola dwa polary! W dodatku powitała nas w kominiarce, przypominała nawet tego bandziora co w piątek obrabował bank na Zgierskiej ;)

Tradycyjnie jak to u nas przygotowania trwały i trwały, jeszcze zakupy w Kauflandzie i chyba ok. 10:30 wyruszyliśmy.
jadę na rowerze ;) © SylaNaRowerze1


Na początek ścieżką rowerową do Spały, potem skręciliśmy na zielony szlak rowerowy i bez problemów dojechaliśmy do PK 2 z Bike Orientu – dawna gajówka. Spodziewałam się starej chatki, ale wcale nie wyglądała na starą ;)
punkt kontrolny numer 2 - podejście 3, zaliczone © SylaNaRowerze1

taka oto okoliczność przyrody nam towarzyszyła © SylaNaRowerze1


Po wielogodzinnych naradach ustaliliśmy, że dalej pojedziemy do mostu w Mysiakowcu, a potem do Poświętnego. Dobra, narada trwała tylko kilka minut, ale wybór nie był oczywisty, a dyskusja była bardzo żywiołowa. My z Jarem odwiedziliśmy do tej pory inne punkty niż Karola. Jej zależało, żebyśmy pojeździli po nowych terenach, my chcieliśmy ją zabrać do tych miejsc, które nam się podobały i które odwiedziliśmy nocą. Kompromis zakładał, że pojedziemy w nieznane dla wszystkich okolice Poświętnego, po drodze zahaczając o punkt 7 - starorzecze Pilicy (my nie widzieliśmy go za dnia, Karola wcale).

Do 7 dojechaliśmy bez większych problemów. Po drodze przez Zakościele zahaczyliśmy o kościół - fajny się z niego rozciąga widok na dolinę Pilicy.
solidna górka, wdrapaliśmy się pieszo © SylaNaRowerze1

kościół p.w. św. Idziego © SylaNaRowerze1


jesień, Pilica i las © SylaNaRowerze1

jesień, Pilica, łąki i las © SylaNaRowerze1

jesień, Pilica, domy i las w oddali © SylaNaRowerze1

Bolek Krzywousty ogląda Pilicę, a Jaro pozuje © SylaNaRowerze1


Potem wjazd w las. Jechało się nieźle pomimo piaszczystych dróg. Dzięki ostatnim opadom piach był wilgotny i ubity. Po drodze dołączył się do nas jeszcze jeden wędrowiec – Szarik pieszczotliwie zwany Burkiem. Towarzyszył nam naprawdę kaaawał drogi.
Burek/Szarik/Włóczykij © SylaNaRowerze1


Na punkcie zrobiliśmy mały popas i odpoczynek. Ostatni spory kawałek jechaliśmy przez wsie i pola, nieosłonięci od wiatru. To nas trochę wychłodziło i zmęczyło, a przecież to nie żaden wyścig, a wycieczka dla przyjemności :) Jeszcze mała sesja zdjęciowa na moście i trzeba ruszać dalej.
starorzecze Pilicy © SylaNaRowerze1

jak przystało na początkujące orientalistki, jemy kanapki na punkcie :D © SylaNaRowerze1

Szarik ciągle z nami © SylaNaRowerze1


Plan zakładał zdobycie punków 15, 20 i 19, a potem powrót do Tomaszowa przez Spałę. Jak po sznurku dotarliśmy do 15, ale trochę już zmęczeni i zdemotywowani przez średnią pogodę postanowiliśmy odpuścić te dwa pozostałe punkty.
Cholerna Góra © SylaNaRowerze1


W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Fryszerki. Planowaliśmy to za każdym razem, ale niestety za wcześnie jak dla nas zamykają ;) Tym razem się udało. I wiecie co? Trochę się rozczarowałam. W Sereczynie jest ładniej, milej, w ogóle sympatyczniej :) A rybki lepsze i większy wybór. Zapraszam do Seryczyna!
Fryszerka miała jednak wczoraj istotną przewagę – była nam po drodze, a Sereczyn nie. Wypiliśmy gorącą herbatę, posililiśmy się i trochę zregenerowaliśmy siły. Jak wyszliśmy na powietrze to nawet wydawało nam się, że jest cieplej niż wcześniej, chyba trochę uspokoił się wiatr.
Potoczyliśmy się spokojnie w stronę punktu 9. Fajna ścieżka do niego wiedzie! Podobała się nie tylko nam, ale też różnym zwierzaczkom. Mnie drogę przebiegł chyba dzik (a może to była szynszyla?), Karoli myszka :)
Pilica by night © SylaNaRowerze1


Stąd już powrót przez Ciebłowice do Tomaszowa. Dojechaliśmy zupełnie po ciemku. Chyba decyzja o rezygnacji z punktów 20 i 19 była właściwa. A kilometrów trochę i tak wykręciliśmy i spędziliśmy bardzo miło dzień :)
zmęczeni, ale zadowoleni © SylaNaRowerze1


P.S. Na dłuższym kawału asfaltu (droga 48) sprawdzałam na ile dobrze skalibrowany jest mój licznik. Wyszło mi, że zaniża liczbę km o prawie 10 procent. Czyli chyba jednak wskazania licznika Jarka były prawdziwsze ;)
  • DST 79.20km
  • Czas 04:36
  • VAVG 17.22km/h
  • VMAX 38.87km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 189 ( 94%)
  • HRavg 124 ( 61%)
  • Kalorie 2440kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 października 2011

praca

Wydawało mi się, że wracałam z WYSOKĄ kadencją. Nie chciało mi się tego sprawdzać na bieżąco, ale czekałam żeby sprawdzić średnią. A tymczasem... Albo wrażenie było mylne, albo w drodze do pracy było ekstremum w drugą stronę ;)
  • DST 10.50km
  • Czas 00:31
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 32.23km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 października 2011

uff, jak gorąco

Ubrałam się dziś w polar. A pod spód bawełniany T-shirt. Uff...

No i dostałam opierdol.
Od spotkanego na czerwonym bikera.
Nie za niewłaściwy strój, ale za to że jeżdżę w słuchawkach i do tego bez kasku! Powymienialiśmy się chwilę argumentami, ale zmieniło się światło i ruszyliśmy dalej w różnych kierunkach. Ja nadal bez kasku, ale zaczęła we mnie kiełkować myśl... A wszystko przez lukasza78 i jego wpis o niebezpiecznych ścieżkach rowerowych :/ Muszę chyba poprzeglądać blogi o Cycle Chick i przywrócić w sobie wiarę, że da się jeździć bez kasku ;)
  • DST 17.89km
  • Czas 00:57
  • VAVG 18.83km/h
  • VMAX 31.84km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 października 2011

I'm singing in a rain

Takie wolniejsze popołudnie dziś, prawie bez deszczu, więc sobie wróciłam do domu trochę naokoło. Jak przyjemnie :) W uszach mi brzmiała Deszczowa piosenka:
  • DST 25.36km
  • Czas 01:17
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 35.75km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 października 2011

¿cómo estás?

Dom -> praca -> hiszpański -> dom.
Czemu mam wszędzie tak blisko? Jakbym tak miała dwa razy tyle do pracy, to chociaż godzinę dziennie bym pojeździła. A tak, to za szybko mija ;)
Po hiszpańskim wstąpiła we mnie energia i pojeździłabym więcej, ale późno już było, a w domu też trzeba czasem pomieszkać.
  • DST 12.85km
  • Czas 00:39
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 32.62km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 października 2011

jakie korki dzisiaj!

Wyszłam dziś z pracy nieprzyzwoicie wcześnie - o 17. To co zobaczyłam na ulicach przywołało uśmiech - wy sobie stójcie w korkach, a ja szybciutko śmignę do domu :) I to w dziennym świetle!
Ale szybko okazało się, że na DDR też są korki... I tyle pojazdów nadjeżdżających z naprzeciwka, że nie ma gdzie wyprzedzać :)
  • DST 10.94km
  • Czas 00:33
  • VAVG 19.89km/h
  • VMAX 35.36km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl