Niedziela, 23 października 2011
Kategoria z mapą
przez lasy i pola
Jaro i ja, okolice Spały, cz.3
Tym razem umówiliśmy się na wspólne rowerowanie z Tymoteuszką. Spotkanie bladym świtem (czyli o 9:30) w Macu w Tomaszowie. Gdy zobaczyliśmy Karolinę od razu zrobiło nam się zimniej i ogarnęły nas wątpliwości czy aby na pewno ubraliśmy się odpowiednio. Ja pod kurtkę założyłam tylko koszulkę termo aktywną, Karola dwa polary! W dodatku powitała nas w kominiarce, przypominała nawet tego bandziora co w piątek obrabował bank na Zgierskiej ;)
Tradycyjnie jak to u nas przygotowania trwały i trwały, jeszcze zakupy w Kauflandzie i chyba ok. 10:30 wyruszyliśmy.
Na początek ścieżką rowerową do Spały, potem skręciliśmy na zielony szlak rowerowy i bez problemów dojechaliśmy do PK 2 z Bike Orientu – dawna gajówka. Spodziewałam się starej chatki, ale wcale nie wyglądała na starą ;)
Po wielogodzinnych naradach ustaliliśmy, że dalej pojedziemy do mostu w Mysiakowcu, a potem do Poświętnego. Dobra, narada trwała tylko kilka minut, ale wybór nie był oczywisty, a dyskusja była bardzo żywiołowa. My z Jarem odwiedziliśmy do tej pory inne punkty niż Karola. Jej zależało, żebyśmy pojeździli po nowych terenach, my chcieliśmy ją zabrać do tych miejsc, które nam się podobały i które odwiedziliśmy nocą. Kompromis zakładał, że pojedziemy w nieznane dla wszystkich okolice Poświętnego, po drodze zahaczając o punkt 7 - starorzecze Pilicy (my nie widzieliśmy go za dnia, Karola wcale).
Do 7 dojechaliśmy bez większych problemów. Po drodze przez Zakościele zahaczyliśmy o kościół - fajny się z niego rozciąga widok na dolinę Pilicy.
Potem wjazd w las. Jechało się nieźle pomimo piaszczystych dróg. Dzięki ostatnim opadom piach był wilgotny i ubity. Po drodze dołączył się do nas jeszcze jeden wędrowiec – Szarik pieszczotliwie zwany Burkiem. Towarzyszył nam naprawdę kaaawał drogi.
Na punkcie zrobiliśmy mały popas i odpoczynek. Ostatni spory kawałek jechaliśmy przez wsie i pola, nieosłonięci od wiatru. To nas trochę wychłodziło i zmęczyło, a przecież to nie żaden wyścig, a wycieczka dla przyjemności :) Jeszcze mała sesja zdjęciowa na moście i trzeba ruszać dalej.
Plan zakładał zdobycie punków 15, 20 i 19, a potem powrót do Tomaszowa przez Spałę. Jak po sznurku dotarliśmy do 15, ale trochę już zmęczeni i zdemotywowani przez średnią pogodę postanowiliśmy odpuścić te dwa pozostałe punkty.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Fryszerki. Planowaliśmy to za każdym razem, ale niestety za wcześnie jak dla nas zamykają ;) Tym razem się udało. I wiecie co? Trochę się rozczarowałam. W Sereczynie jest ładniej, milej, w ogóle sympatyczniej :) A rybki lepsze i większy wybór. Zapraszam do Seryczyna!
Fryszerka miała jednak wczoraj istotną przewagę – była nam po drodze, a Sereczyn nie. Wypiliśmy gorącą herbatę, posililiśmy się i trochę zregenerowaliśmy siły. Jak wyszliśmy na powietrze to nawet wydawało nam się, że jest cieplej niż wcześniej, chyba trochę uspokoił się wiatr.
Potoczyliśmy się spokojnie w stronę punktu 9. Fajna ścieżka do niego wiedzie! Podobała się nie tylko nam, ale też różnym zwierzaczkom. Mnie drogę przebiegł chyba dzik (a może to była szynszyla?), Karoli myszka :)
Stąd już powrót przez Ciebłowice do Tomaszowa. Dojechaliśmy zupełnie po ciemku. Chyba decyzja o rezygnacji z punktów 20 i 19 była właściwa. A kilometrów trochę i tak wykręciliśmy i spędziliśmy bardzo miło dzień :)
P.S. Na dłuższym kawału asfaltu (droga 48) sprawdzałam na ile dobrze skalibrowany jest mój licznik. Wyszło mi, że zaniża liczbę km o prawie 10 procent. Czyli chyba jednak wskazania licznika Jarka były prawdziwsze ;)
Tym razem umówiliśmy się na wspólne rowerowanie z Tymoteuszką. Spotkanie bladym świtem (czyli o 9:30) w Macu w Tomaszowie. Gdy zobaczyliśmy Karolinę od razu zrobiło nam się zimniej i ogarnęły nas wątpliwości czy aby na pewno ubraliśmy się odpowiednio. Ja pod kurtkę założyłam tylko koszulkę termo aktywną, Karola dwa polary! W dodatku powitała nas w kominiarce, przypominała nawet tego bandziora co w piątek obrabował bank na Zgierskiej ;)
Tradycyjnie jak to u nas przygotowania trwały i trwały, jeszcze zakupy w Kauflandzie i chyba ok. 10:30 wyruszyliśmy.
jadę na rowerze ;)© SylaNaRowerze1
Na początek ścieżką rowerową do Spały, potem skręciliśmy na zielony szlak rowerowy i bez problemów dojechaliśmy do PK 2 z Bike Orientu – dawna gajówka. Spodziewałam się starej chatki, ale wcale nie wyglądała na starą ;)
punkt kontrolny numer 2 - podejście 3, zaliczone© SylaNaRowerze1
taka oto okoliczność przyrody nam towarzyszyła© SylaNaRowerze1
Po wielogodzinnych naradach ustaliliśmy, że dalej pojedziemy do mostu w Mysiakowcu, a potem do Poświętnego. Dobra, narada trwała tylko kilka minut, ale wybór nie był oczywisty, a dyskusja była bardzo żywiołowa. My z Jarem odwiedziliśmy do tej pory inne punkty niż Karola. Jej zależało, żebyśmy pojeździli po nowych terenach, my chcieliśmy ją zabrać do tych miejsc, które nam się podobały i które odwiedziliśmy nocą. Kompromis zakładał, że pojedziemy w nieznane dla wszystkich okolice Poświętnego, po drodze zahaczając o punkt 7 - starorzecze Pilicy (my nie widzieliśmy go za dnia, Karola wcale).
Do 7 dojechaliśmy bez większych problemów. Po drodze przez Zakościele zahaczyliśmy o kościół - fajny się z niego rozciąga widok na dolinę Pilicy.
solidna górka, wdrapaliśmy się pieszo© SylaNaRowerze1
kościół p.w. św. Idziego© SylaNaRowerze1
jesień, Pilica i las© SylaNaRowerze1
jesień, Pilica, łąki i las© SylaNaRowerze1
jesień, Pilica, domy i las w oddali© SylaNaRowerze1
Bolek Krzywousty ogląda Pilicę, a Jaro pozuje© SylaNaRowerze1
Potem wjazd w las. Jechało się nieźle pomimo piaszczystych dróg. Dzięki ostatnim opadom piach był wilgotny i ubity. Po drodze dołączył się do nas jeszcze jeden wędrowiec – Szarik pieszczotliwie zwany Burkiem. Towarzyszył nam naprawdę kaaawał drogi.
Burek/Szarik/Włóczykij© SylaNaRowerze1
Na punkcie zrobiliśmy mały popas i odpoczynek. Ostatni spory kawałek jechaliśmy przez wsie i pola, nieosłonięci od wiatru. To nas trochę wychłodziło i zmęczyło, a przecież to nie żaden wyścig, a wycieczka dla przyjemności :) Jeszcze mała sesja zdjęciowa na moście i trzeba ruszać dalej.
starorzecze Pilicy© SylaNaRowerze1
jak przystało na początkujące orientalistki, jemy kanapki na punkcie :D© SylaNaRowerze1
Szarik ciągle z nami© SylaNaRowerze1
Plan zakładał zdobycie punków 15, 20 i 19, a potem powrót do Tomaszowa przez Spałę. Jak po sznurku dotarliśmy do 15, ale trochę już zmęczeni i zdemotywowani przez średnią pogodę postanowiliśmy odpuścić te dwa pozostałe punkty.
Cholerna Góra© SylaNaRowerze1
W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Fryszerki. Planowaliśmy to za każdym razem, ale niestety za wcześnie jak dla nas zamykają ;) Tym razem się udało. I wiecie co? Trochę się rozczarowałam. W Sereczynie jest ładniej, milej, w ogóle sympatyczniej :) A rybki lepsze i większy wybór. Zapraszam do Seryczyna!
Fryszerka miała jednak wczoraj istotną przewagę – była nam po drodze, a Sereczyn nie. Wypiliśmy gorącą herbatę, posililiśmy się i trochę zregenerowaliśmy siły. Jak wyszliśmy na powietrze to nawet wydawało nam się, że jest cieplej niż wcześniej, chyba trochę uspokoił się wiatr.
Potoczyliśmy się spokojnie w stronę punktu 9. Fajna ścieżka do niego wiedzie! Podobała się nie tylko nam, ale też różnym zwierzaczkom. Mnie drogę przebiegł chyba dzik (a może to była szynszyla?), Karoli myszka :)
Pilica by night© SylaNaRowerze1
Stąd już powrót przez Ciebłowice do Tomaszowa. Dojechaliśmy zupełnie po ciemku. Chyba decyzja o rezygnacji z punktów 20 i 19 była właściwa. A kilometrów trochę i tak wykręciliśmy i spędziliśmy bardzo miło dzień :)
zmęczeni, ale zadowoleni© SylaNaRowerze1
P.S. Na dłuższym kawału asfaltu (droga 48) sprawdzałam na ile dobrze skalibrowany jest mój licznik. Wyszło mi, że zaniża liczbę km o prawie 10 procent. Czyli chyba jednak wskazania licznika Jarka były prawdziwsze ;)
- DST 79.20km
- Czas 04:36
- VAVG 17.22km/h
- VMAX 38.87km/h
- Temperatura 1.0°C
- HRmax 189 ( 94%)
- HRavg 124 ( 61%)
- Kalorie 2440kcal
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
ładny wyjazd;) I więcej mam do czytania;)
Ksiegowy - 14:59 poniedziałek, 24 października 2011 | linkuj
...a Karola Was tylko spowalniała :), inaczej byście zaliczyli te dwa dodatkowe punkty.
To w takim razie trza do Sereczyna gnać. Czekaj, tylko zerknę na mapę. Tymoteuszka - 14:28 poniedziałek, 24 października 2011 | linkuj
Komentuj
To w takim razie trza do Sereczyna gnać. Czekaj, tylko zerknę na mapę. Tymoteuszka - 14:28 poniedziałek, 24 października 2011 | linkuj