Sobota, 21 kwietnia 2012
zmokła kura
Jak wyjeżdżałam niebo trochę było zachmurzone, ale przecież z cukru nie jestem. Rozpadało się całkiem solidnie już po 200 metrach od bloku, ale nie miałam czasu wracać po kurtkę przeciwdeszczową.
Tak w połowie drogi byłam już mokra calutka.
Głupio mi było jak po wejściu na szkolenie z bluzy lała mi się woda, a przy kucaniu wypływała z butów przez otwory wentylacyjne. Bo oczywiście tylko ja jedna nie miałam nic przeciwdeszczowego i tylko ja jedna wyjechałam tak późno, że załapałam się na deszcz ;)
W powrotnej drodze było tylko zimno, ale szczęśliwie przeziębienia się mnie nie imają :)
Tak w połowie drogi byłam już mokra calutka.
Głupio mi było jak po wejściu na szkolenie z bluzy lała mi się woda, a przy kucaniu wypływała z butów przez otwory wentylacyjne. Bo oczywiście tylko ja jedna nie miałam nic przeciwdeszczowego i tylko ja jedna wyjechałam tak późno, że załapałam się na deszcz ;)
W powrotnej drodze było tylko zimno, ale szczęśliwie przeziębienia się mnie nie imają :)
- DST 12.09km
- Czas 00:38
- VAVG 19.09km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj