Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 667.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 30:00 |
Średnia prędkość: | 19.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.21 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (70 %) |
Suma kalorii: | 5827 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 30.32 km i 1h 25m |
Więcej statystyk |
Piątek, 30 marca 2012
powoli, jak żółw ociężale...
- DST 11.58km
- Czas 00:35
- VAVG 19.85km/h
- VMAX 31.98km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 marca 2012
no i się zgubiłam...
Niezły wyczyn - zgubić się kilometr od domu!
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie miałam mapy ;)
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie miałam mapy ;)
- DST 12.74km
- Czas 00:40
- VAVG 19.11km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 marca 2012
z okazji urodzin...
...koleżanki, objadłam się tiramisu. Więc mimo wiatru musiałam wrócić okrężną drogą ;)
Mniej więcej przez połowę drogi jechałam z prędkością 15 km/h a drugie pół pow. 30 km/h. Dobra kolejność :)
Mniej więcej przez połowę drogi jechałam z prędkością 15 km/h a drugie pół pow. 30 km/h. Dobra kolejność :)
- DST 26.11km
- Czas 01:15
- VAVG 20.89km/h
- VMAX 33.10km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 marca 2012
taki sobie zimny wtorek
i zakupy na poprawę humoru ;)
- DST 11.58km
- Czas 00:33
- VAVG 21.05km/h
- VMAX 30.56km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 marca 2012
Kategoria masakrycznie
próbny przejazd - masakrycznie
Przede wszystkim masakrycznie wolno. Zaraz potem masakrycznie nudno. No i to by było na tyle.
- DST 30.65km
- Czas 01:48
- VAVG 17.03km/h
- VMAX 31.49km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 marca 2012
i niedziela minęła...
Za oknem słońce, które trzeba wykorzystać :) Wczoraj sporo kilometrów w terenie, dziś postanowiłam - nie przemęczając się zbytnio - sprawdzić jak przebiega droga rowerowa z Widzewa na Olechów.
No i przebiega całkiem nieźle. Póki co jest równa i wygodna, jak na łódzkie warunki rewelacja :)
Tylko w jednym miejscu, wzdłuż al. Ofiar Terroryzmu 11 września, urzędnicy nie mogli się chyba zdecydować jak DDR ma przebiegać:
Nastała pora obiadowa, podjechaliśmy więc do Sereczyna. Postanowiłam jeść więcej ryb i wprowadzam plan w życie (tylko nie wiem skąd te frytki, ich nie było w planie ;))
Na początku wycieczki myślałam sobie, że bez licznika nawet przyjemnie się jeździ. Nie ma presji, żeby pedałować mocniej, bo i tak nie widzę z jaką jadę prędkością. Nie liczę kilometrów, jadę tylko dla przyjemności.
Ale to mi szybko minęło ;)
Chcę znać swoje możliwości. Wiedzieć jaką prędkość wykręcam pedałując na maksa po płaskim, jaką z trudem wdrapując się na podjazd z wiatrem w twarz. Muszę mieć licznik :)
Z pomocą przyszedł mi brat, którego nigdy nie mogę wyciągnąć na rower. Przecież jego licznik - na szczęście taki sam jak mój - tylko się kurzy ;) Obiecałam, że tego postaram się nie zgubić ;)
No i przebiega całkiem nieźle. Póki co jest równa i wygodna, jak na łódzkie warunki rewelacja :)
Tylko w jednym miejscu, wzdłuż al. Ofiar Terroryzmu 11 września, urzędnicy nie mogli się chyba zdecydować jak DDR ma przebiegać:
niezdecydowanie urzędników© SylaNaRowerze1
na Młynku ciągle pusto© SylaNaRowerze1
Nastała pora obiadowa, podjechaliśmy więc do Sereczyna. Postanowiłam jeść więcej ryb i wprowadzam plan w życie (tylko nie wiem skąd te frytki, ich nie było w planie ;))
pstrąga gorąco polecam, frytek nie ;)© SylaNaRowerze1
moja nowa fyzura chyba niezbyt dobrze znosi wietrzną pogodę :|© SylaNaRowerze1
wnętrze chaty rybaka© SylaNaRowerze1
Na początku wycieczki myślałam sobie, że bez licznika nawet przyjemnie się jeździ. Nie ma presji, żeby pedałować mocniej, bo i tak nie widzę z jaką jadę prędkością. Nie liczę kilometrów, jadę tylko dla przyjemności.
Ale to mi szybko minęło ;)
Chcę znać swoje możliwości. Wiedzieć jaką prędkość wykręcam pedałując na maksa po płaskim, jaką z trudem wdrapując się na podjazd z wiatrem w twarz. Muszę mieć licznik :)
Z pomocą przyszedł mi brat, którego nigdy nie mogę wyciągnąć na rower. Przecież jego licznik - na szczęście taki sam jak mój - tylko się kurzy ;) Obiecałam, że tego postaram się nie zgubić ;)
- DST 68.00km
- Czas 03:19
- VAVG 20.50km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 marca 2012
Kategoria z mapą, zamiastowo
w poszukiwaniu punktów kontrolnych, których nie ma
Nie ma jeszcze. Ale będą na Bike Orient :)
Wszyscy zainteresowani wiedzą, najbliższa edycja odbędzie się w Puszczy Bolimowskiej. Trasa już z grubsza zaplanowana i powiem Wam, że zapowiada się baaardzo ciekawie :)
Odwiedziliśmy z Piotrkiem kilka przyszłych punktów, obejrzeliśmy teren, możliwości dojazdu, wybraliśmy konkretne miejsca do zawieszenia lampionów i zrobiliśmy kilka zdjęć.
Wiecie gdzie stoi ta chałupka? Ta wiedza może się przydać ;)
I jeszcze jeden domek:
Dojechaliśmy do wielkiego placu budowy:
Jedziemy w stronę Polany Siwicy.
W Puszczy Bolimowskiej jest masa zwierząt! Cały czas ptaki robią mnóstwo hałasu, spotkaliśmy lisa i sarnę, a nawet żubra!
Poniższe miejsce zapamiętam na długo. Przejechałam kawałek tej drogi trzykrotnie. Prawdopodobnie w okolicach tej kapliczki zgubiłam licznik rowerowy. Nie mogło się obejść bez ofiar ;) Gdyby go ktoś znalazł, to mam do niego podstawkę i czujnik kadencji, tanio sprzedam ;)
Do następnego punktu najwygodniej byłoby dojechać autostradą. Jest to zamknięty teren budowy, ale mój wrodzony urok sprawił, że panowie ochroniarze nas wpuścili ;) Tutaj praca wre, ale bardzo wygodnie dało się przejechać spory kawałek.
A jakie cudowne widoki się stąd rozciągają! Wcale nie miałam ochoty odchodzić, mogłabym jeszcze trochę się pogapić.
Kiedyś trzeba było jednak zjechać. Wyszło na to, że najlepiej w las. Przedzieraliśmy się między drzewami i jeżynami (tradycyjnie porysowałam sobie łydki), aż dotarliśmy do strumienia. Trzeba było go jakoś pokonać.
Od razu uspokajam, że nie jest to jedyna droga. 200 metrów dalej odnalazła się przecinka :)
W drodze powrotnej rzut oka na Rawkę. Niedzielny spływ kajakowy zapowiada się ciekawie :)
No i tak... Dojechaliśmy do połowy punktów, które mieliśmy odwiedzić. Z godzinę szukaliśmy mojego licznika, który gdzieś się skutecznie zaszył. Pojeździliśmy rowerami po autostradzie i niepotrzebnie przeprawialiśmy się przez strumień. Na zakończenie zjedliśmy w Skierniewicach kebaba z podrabianą baraniną i ledwo zdążyliśmy na pociąg. Udane zakończenie udanej wycieczki :)
Wszyscy zainteresowani wiedzą, najbliższa edycja odbędzie się w Puszczy Bolimowskiej. Trasa już z grubsza zaplanowana i powiem Wam, że zapowiada się baaardzo ciekawie :)
Odwiedziliśmy z Piotrkiem kilka przyszłych punktów, obejrzeliśmy teren, możliwości dojazdu, wybraliśmy konkretne miejsca do zawieszenia lampionów i zrobiliśmy kilka zdjęć.
Architekt, budowniczy trasy i kierownik wycieczki zapatrzony w mapę© SylaNaRowerze1
jedno z najwyższych wzniesień - generalnie w BPK jest płasko© SylaNaRowerze1
drogi piaszczyste, ale w większości dobrze ubite© SylaNaRowerze1
w BPK drogi dobrze oznakowane ;)© SylaNaRowerze1
Wiecie gdzie stoi ta chałupka? Ta wiedza może się przydać ;)
tradycyjna zabudowa© SylaNaRowerze1
jest! tu będzie punkt© SylaNaRowerze1
I jeszcze jeden domek:
zakochałam się w tych chałupkach ;)© SylaNaRowerze1
Dojechaliśmy do wielkiego placu budowy:
będziemy mieć autostradę na Euro?© SylaNaRowerze1
kawałek da się przejechać drogą koło budowy© SylaNaRowerze1
w którą stronę?© SylaNaRowerze1
Jedziemy w stronę Polany Siwicy.
rezerwat przyrody - rośnie tu 9 gatunków chronionych i 4 gatunki umieszczone na liście roślin zagrożonych w Polsce© SylaNaRowerze1
bez zgody wojewody lepiej tam nie wchodźcie, żadnego PK na środku nie ma ;)© SylaNaRowerze1
W Puszczy Bolimowskiej jest masa zwierząt! Cały czas ptaki robią mnóstwo hałasu, spotkaliśmy lisa i sarnę, a nawet żubra!
Żubr w trawie (w liściach) puszczy© SylaNaRowerze1
w czerwcu na tej polance zjawi się wielu gości...© SylaNaRowerze1
Poniższe miejsce zapamiętam na długo. Przejechałam kawałek tej drogi trzykrotnie. Prawdopodobnie w okolicach tej kapliczki zgubiłam licznik rowerowy. Nie mogło się obejść bez ofiar ;) Gdyby go ktoś znalazł, to mam do niego podstawkę i czujnik kadencji, tanio sprzedam ;)
malownicza kapliczka© SylaNaRowerze1
i jeszcze zbliżenie, bo ładna taka© SylaNaRowerze1
napis mówi sam za siebie© SylaNaRowerze1
dawna gajówka© SylaNaRowerze1
Do następnego punktu najwygodniej byłoby dojechać autostradą. Jest to zamknięty teren budowy, ale mój wrodzony urok sprawił, że panowie ochroniarze nas wpuścili ;) Tutaj praca wre, ale bardzo wygodnie dało się przejechać spory kawałek.
A jakie cudowne widoki się stąd rozciągają! Wcale nie miałam ochoty odchodzić, mogłabym jeszcze trochę się pogapić.
widoczków ciąg dalszy© SylaNaRowerze1
pokusiłam się nawet o panoramę© SylaNaRowerze1
Kiedyś trzeba było jednak zjechać. Wyszło na to, że najlepiej w las. Przedzieraliśmy się między drzewami i jeżynami (tradycyjnie porysowałam sobie łydki), aż dotarliśmy do strumienia. Trzeba było go jakoś pokonać.
dno twarde, płytko...© SylaNaRowerze1
więc idę© SylaNaRowerze1
Od razu uspokajam, że nie jest to jedyna droga. 200 metrów dalej odnalazła się przecinka :)
a można było tędy ;)© SylaNaRowerze1
ta hałda piachu będzie pewnie wysypana na wiadukcie, żeby zwierzaczki mogłby wygodnie przekraczać autostradę© SylaNaRowerze1
w tym przypadku to chyba oksymoron© SylaNaRowerze1
Kiedy wjechali na wyniosłość drogi, oczom ich ukazał się las... krzyży© SylaNaRowerze1
dobra miejscówka na popas :)© SylaNaRowerze1
Piotr się zastanawia jak opisać ten PK. Może "skraj polany"?© SylaNaRowerze1
W drodze powrotnej rzut oka na Rawkę. Niedzielny spływ kajakowy zapowiada się ciekawie :)
Rawka idealna na spływ kajakowy© SylaNaRowerze1
wariant drugi, niekoniecznie łatwiejszy© SylaNaRowerze1
stary młyn przy Rawce© SylaNaRowerze1
No i tak... Dojechaliśmy do połowy punktów, które mieliśmy odwiedzić. Z godzinę szukaliśmy mojego licznika, który gdzieś się skutecznie zaszył. Pojeździliśmy rowerami po autostradzie i niepotrzebnie przeprawialiśmy się przez strumień. Na zakończenie zjedliśmy w Skierniewicach kebaba z podrabianą baraniną i ledwo zdążyliśmy na pociąg. Udane zakończenie udanej wycieczki :)
- DST 86.50km
- HRmax 187 ( 93%)
- HRavg 130 ( 64%)
- Kalorie 3355kcal
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 marca 2012
z ochotą olbrzymią do fabryki
gdyż pogoda prześliczna! Wolałabym co prawda jechać dalej, niż zasiadać do maszyny, ale weekend już tuż-tuż :)
- DST 11.58km
- Czas 00:32
- VAVG 21.71km/h
- VMAX 33.15km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 marca 2012
Niespiesznie
w szpilkach i pedałach SPD. Da się nawet wyprzedzić leniwego kolarza na (ślicznej) szosówce ;)
- DST 11.63km
- Czas 00:33
- VAVG 21.15km/h
- VMAX 33.35km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 marca 2012
powrót bez świateł - święto ;)
a to jeszcze przed przestawieniem czasu. Szok ;)
- DST 11.62km
- Czas 00:33
- VAVG 21.13km/h
- VMAX 32.94km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze