Niedziela, 25 marca 2012
i niedziela minęła...
Za oknem słońce, które trzeba wykorzystać :) Wczoraj sporo kilometrów w terenie, dziś postanowiłam - nie przemęczając się zbytnio - sprawdzić jak przebiega droga rowerowa z Widzewa na Olechów.
No i przebiega całkiem nieźle. Póki co jest równa i wygodna, jak na łódzkie warunki rewelacja :)
Tylko w jednym miejscu, wzdłuż al. Ofiar Terroryzmu 11 września, urzędnicy nie mogli się chyba zdecydować jak DDR ma przebiegać:
Nastała pora obiadowa, podjechaliśmy więc do Sereczyna. Postanowiłam jeść więcej ryb i wprowadzam plan w życie (tylko nie wiem skąd te frytki, ich nie było w planie ;))
Na początku wycieczki myślałam sobie, że bez licznika nawet przyjemnie się jeździ. Nie ma presji, żeby pedałować mocniej, bo i tak nie widzę z jaką jadę prędkością. Nie liczę kilometrów, jadę tylko dla przyjemności.
Ale to mi szybko minęło ;)
Chcę znać swoje możliwości. Wiedzieć jaką prędkość wykręcam pedałując na maksa po płaskim, jaką z trudem wdrapując się na podjazd z wiatrem w twarz. Muszę mieć licznik :)
Z pomocą przyszedł mi brat, którego nigdy nie mogę wyciągnąć na rower. Przecież jego licznik - na szczęście taki sam jak mój - tylko się kurzy ;) Obiecałam, że tego postaram się nie zgubić ;)
No i przebiega całkiem nieźle. Póki co jest równa i wygodna, jak na łódzkie warunki rewelacja :)
Tylko w jednym miejscu, wzdłuż al. Ofiar Terroryzmu 11 września, urzędnicy nie mogli się chyba zdecydować jak DDR ma przebiegać:
niezdecydowanie urzędników© SylaNaRowerze1
na Młynku ciągle pusto© SylaNaRowerze1
Nastała pora obiadowa, podjechaliśmy więc do Sereczyna. Postanowiłam jeść więcej ryb i wprowadzam plan w życie (tylko nie wiem skąd te frytki, ich nie było w planie ;))
pstrąga gorąco polecam, frytek nie ;)© SylaNaRowerze1
moja nowa fyzura chyba niezbyt dobrze znosi wietrzną pogodę :|© SylaNaRowerze1
wnętrze chaty rybaka© SylaNaRowerze1
Na początku wycieczki myślałam sobie, że bez licznika nawet przyjemnie się jeździ. Nie ma presji, żeby pedałować mocniej, bo i tak nie widzę z jaką jadę prędkością. Nie liczę kilometrów, jadę tylko dla przyjemności.
Ale to mi szybko minęło ;)
Chcę znać swoje możliwości. Wiedzieć jaką prędkość wykręcam pedałując na maksa po płaskim, jaką z trudem wdrapując się na podjazd z wiatrem w twarz. Muszę mieć licznik :)
Z pomocą przyszedł mi brat, którego nigdy nie mogę wyciągnąć na rower. Przecież jego licznik - na szczęście taki sam jak mój - tylko się kurzy ;) Obiecałam, że tego postaram się nie zgubić ;)
- DST 68.00km
- Czas 03:19
- VAVG 20.50km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Też muszę sie przyzwyczaić, nie ma rady. Czuje się w niej jakoś tak łyso.
U fryzjera byłam w piątek, trzy dni temu. Tymoteuszka - 08:13 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj
U fryzjera byłam w piątek, trzy dni temu. Tymoteuszka - 08:13 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj
Fajna ta Twoja nowa fryzura.
I ja muszę kiedyś sobie zrobić zdjęcie nowej fryzurze ;) Tymoteuszka - 07:54 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj
Komentuj
I ja muszę kiedyś sobie zrobić zdjęcie nowej fryzurze ;) Tymoteuszka - 07:54 poniedziałek, 26 marca 2012 | linkuj