Informacje

  • Wszystkie kilometry: 4825.01 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 10d 21h 51m
  • Prędkość średnia: 17.97 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SylaNaRowerze.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

T jak trening

Dystans całkowity:146.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:18
Średnia prędkość:23.20 km/h
Maksymalna prędkość:41.42 km/h
Maks. tętno maksymalne:188 (93 %)
Maks. tętno średnie:148 (73 %)
Suma kalorii:3566 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:48.72 km i 2h 06m
Więcej statystyk
Niedziela, 26 maja 2013 Kategoria T jak trening

obejście się smakiem pod Złotym Prosiakiem

W końcu pogoda pozwoliła na chwilę aktywności na dworze. Stęskniłam się trochę za wygodnym Viperem, za amortyzatorem (tylko przedni, ale i tak czuć różnicę!), za espedami :) Nawet całkiem silny wiatr nie zepsuł mi frajdy z jazdy.
Umówiliśmy się z thelim w szeroko znanej i lubianej Oberży pod Złotym Prosiakiem, jak mogliśmy nie przewidzieć że będzie tam impreza komunijna? Do domu wracaliśmy o suchym pysku - może to i lepiej, w końcu trzeba dbać o linię ;)
  • DST 51.73km
  • Czas 02:19
  • VAVG 22.33km/h
  • VMAX 38.05km/h
  • HRmax 173 ( 86%)
  • HRavg 148 ( 73%)
  • Kalorie 1347kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 maja 2012 Kategoria T jak trening

trudne słowo na T

czyli trening nr 2.
Posłusznie trzymałam się wskazówek (w większości przynajmniej ;)) i starałam się utrzymać puls w granicach 150 - 155 HR. Dziś nie sprawiło mi to dużego problemu.
Trochę krótko, ale czasu na więcej nie wystarczyło.
  • DST 44.52km
  • Czas 01:51
  • VAVG 24.06km/h
  • VMAX 41.42km/h
  • HRmax 168 ( 83%)
  • HRavg 148 ( 73%)
  • Kalorie 1022kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 maja 2012 Kategoria T jak trening

pierwszy trening

No i stało się. Przyznałam, że fajnie mi się jeździ rowerem, ale pewnie byłoby jeszcze fajniej, gdybym była w tym lepsza.
Dostałam więc wskazówki od mojego guru nad czym mam pracować i jak - potrzebny mi trening wytrzymałościowy. Powiedzmy raz w tygodniu ok. 2 godziny jazdy w strefie tlenowej, na oko ok. 155 HR.

Po co mi trening wytrzymałościowy? Przejeżdżam bez większych problemów 12 godzin - nie samej jazdy wprawdzie, ale więcej nie potrzebuję. Na mecie nie umieram. Za to jeżdżę bardzo wolno i potrzebuję treningu szybkości!

Ale co mi szkodzi? I tak zaplanowałam na dziś trochę pojeździć, to mogę przy okazji zerkać na pulsometr.

Po raz pierwszy pomyślałam, że będzie ciężko po 8 minutach. Już miałam problem, żeby to 155 HR uzyskać i utrzymać. Pewnie byłoby łatwiej, gdybym była wyspana. A ja ostatnio spałam 9 godzin. Nieźle, tylko że to w ciągu dwóch nocy, nie jednej :)
Ale nie po to się szykowałam tyle czasu (bo to wiadomo - skarpetki muszą pasować do stanika, rękawiczki do koszulki etc.), żeby wrócić do domu po kwadransie. Więc ile się dało, starałam się utrzymać tętno. Raz się nawet zapomniałam i pod wiatr, pod górkę, z dupą w górze uzyskałam 188 HR. Szybko się jednak spostrzegłam i uspokoiłam.

Tak już zupełnie przy okazji starałam się utrzymać prawidłową sylwetkę. Proste plecy, pięty w dół, ramiona nisko. Muszę przyznać, że to nawet wygodne, plecy się tak nie męczą :)

Plan zakładał przejechanie obwodnicą Pabianic tak daleko, jak się da. Dało się bardzo nie za daleko, bo okazało się że jeżdżą nią już auta :| Zamkniętym kawałkiem wróciłam pod prąd. Spotkałam po drodze samochód, ale uprzejmie zmienił pas ;)

Pojechałam więc do Pabianic zwykłą drogą, potem do Rzgowa, przez Gadkę Starą wróciłam do Łodzi na Rudę, tutaj kółko wokół Stawu Stefańskiego i Chocianowicką na Retkinię. Już tam byłam tak zmęczona, że odpuściłam trzymanie pulsu. W miarę dobrze jechało mi się na poziomie 144 HR i nie przyspieszałam na siłę.

Szybko i to się zrobiło za ciężkie, zatrzymałam się więc w Żabce, wszamałam batona i wypiłam Powerade. Coś słabo się przyszykowałam, nie wzięłam zupełnie nic do jedzenia i tylko wodę do picia. Nie spodziewałam się, że będzie tak ciężko...
Stał się cud, trochę sił wróciło i do domu dojechałam już praktycznie z zakładanym pulsem 155. Ale już daaawno nie czułam się tak zyebana jak dziś :|

Czyli jednak bardzo potrzebuję takiego treningu. Wielkie słowo. Takie profesjonalne, do tego wymagające konsekwencji i systematyczności... Nie wiem czy jestem w stanie się do tego zmobilizować ;)

Aaa, miałam jeszcze jedną przygodę. Na Rudzkiej po remontach jeszcze kawałki drogi są zamknięte. Wygodnie jeździ się tam rowerem, nie przeszkadzają auta. Chyba że jakieś wjedzie mimo zakazu. No i jedna furgonetka wjechała. Znów ja pod prąd... Kierowca mnie minął, zmienił znów pas na ten którym ja się poruszałam, po czym teatralnie przydzwonił w szlaban z zakazem wjazdu. Od tyłu nie ma odblasków, o czym i ja się niedawno przekonałam :)
Na jakiś czas odpuszczę sobie chyba jazdę pod prąd, nawet na kontrapas się nie dam zaciągnąć ;)
  • DST 49.92km
  • Czas 02:08
  • VAVG 23.40km/h
  • VMAX 41.23km/h
  • HRmax 188 ( 93%)
  • HRavg 144 ( 71%)
  • Kalorie 1197kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl