Czwartek, 24 maja 2012
czwartek
Nic ciekawego. Zwyczajna droga do pracy. Ani śniadania nie zgubiłam (jak ostatnio na środku skrzyżowania), ani nie najechałam na żadnego pieszego, nuuuda.
- DST 10.94km
- Czas 00:32
- VAVG 20.51km/h
- VMAX 35.11km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 maja 2012
Kategoria T jak trening
pierwszy trening
No i stało się. Przyznałam, że fajnie mi się jeździ rowerem, ale pewnie byłoby jeszcze fajniej, gdybym była w tym lepsza.
Dostałam więc wskazówki od mojego guru nad czym mam pracować i jak - potrzebny mi trening wytrzymałościowy. Powiedzmy raz w tygodniu ok. 2 godziny jazdy w strefie tlenowej, na oko ok. 155 HR.
Po co mi trening wytrzymałościowy? Przejeżdżam bez większych problemów 12 godzin - nie samej jazdy wprawdzie, ale więcej nie potrzebuję. Na mecie nie umieram. Za to jeżdżę bardzo wolno i potrzebuję treningu szybkości!
Ale co mi szkodzi? I tak zaplanowałam na dziś trochę pojeździć, to mogę przy okazji zerkać na pulsometr.
Po raz pierwszy pomyślałam, że będzie ciężko po 8 minutach. Już miałam problem, żeby to 155 HR uzyskać i utrzymać. Pewnie byłoby łatwiej, gdybym była wyspana. A ja ostatnio spałam 9 godzin. Nieźle, tylko że to w ciągu dwóch nocy, nie jednej :)
Ale nie po to się szykowałam tyle czasu (bo to wiadomo - skarpetki muszą pasować do stanika, rękawiczki do koszulki etc.), żeby wrócić do domu po kwadransie. Więc ile się dało, starałam się utrzymać tętno. Raz się nawet zapomniałam i pod wiatr, pod górkę, z dupą w górze uzyskałam 188 HR. Szybko się jednak spostrzegłam i uspokoiłam.
Tak już zupełnie przy okazji starałam się utrzymać prawidłową sylwetkę. Proste plecy, pięty w dół, ramiona nisko. Muszę przyznać, że to nawet wygodne, plecy się tak nie męczą :)
Plan zakładał przejechanie obwodnicą Pabianic tak daleko, jak się da. Dało się bardzo nie za daleko, bo okazało się że jeżdżą nią już auta :| Zamkniętym kawałkiem wróciłam pod prąd. Spotkałam po drodze samochód, ale uprzejmie zmienił pas ;)
Pojechałam więc do Pabianic zwykłą drogą, potem do Rzgowa, przez Gadkę Starą wróciłam do Łodzi na Rudę, tutaj kółko wokół Stawu Stefańskiego i Chocianowicką na Retkinię. Już tam byłam tak zmęczona, że odpuściłam trzymanie pulsu. W miarę dobrze jechało mi się na poziomie 144 HR i nie przyspieszałam na siłę.
Szybko i to się zrobiło za ciężkie, zatrzymałam się więc w Żabce, wszamałam batona i wypiłam Powerade. Coś słabo się przyszykowałam, nie wzięłam zupełnie nic do jedzenia i tylko wodę do picia. Nie spodziewałam się, że będzie tak ciężko...
Stał się cud, trochę sił wróciło i do domu dojechałam już praktycznie z zakładanym pulsem 155. Ale już daaawno nie czułam się tak zyebana jak dziś :|
Czyli jednak bardzo potrzebuję takiego treningu. Wielkie słowo. Takie profesjonalne, do tego wymagające konsekwencji i systematyczności... Nie wiem czy jestem w stanie się do tego zmobilizować ;)
Aaa, miałam jeszcze jedną przygodę. Na Rudzkiej po remontach jeszcze kawałki drogi są zamknięte. Wygodnie jeździ się tam rowerem, nie przeszkadzają auta. Chyba że jakieś wjedzie mimo zakazu. No i jedna furgonetka wjechała. Znów ja pod prąd... Kierowca mnie minął, zmienił znów pas na ten którym ja się poruszałam, po czym teatralnie przydzwonił w szlaban z zakazem wjazdu. Od tyłu nie ma odblasków, o czym i ja się niedawno przekonałam :)
Na jakiś czas odpuszczę sobie chyba jazdę pod prąd, nawet na kontrapas się nie dam zaciągnąć ;)
Dostałam więc wskazówki od mojego guru nad czym mam pracować i jak - potrzebny mi trening wytrzymałościowy. Powiedzmy raz w tygodniu ok. 2 godziny jazdy w strefie tlenowej, na oko ok. 155 HR.
Po co mi trening wytrzymałościowy? Przejeżdżam bez większych problemów 12 godzin - nie samej jazdy wprawdzie, ale więcej nie potrzebuję. Na mecie nie umieram. Za to jeżdżę bardzo wolno i potrzebuję treningu szybkości!
Ale co mi szkodzi? I tak zaplanowałam na dziś trochę pojeździć, to mogę przy okazji zerkać na pulsometr.
Po raz pierwszy pomyślałam, że będzie ciężko po 8 minutach. Już miałam problem, żeby to 155 HR uzyskać i utrzymać. Pewnie byłoby łatwiej, gdybym była wyspana. A ja ostatnio spałam 9 godzin. Nieźle, tylko że to w ciągu dwóch nocy, nie jednej :)
Ale nie po to się szykowałam tyle czasu (bo to wiadomo - skarpetki muszą pasować do stanika, rękawiczki do koszulki etc.), żeby wrócić do domu po kwadransie. Więc ile się dało, starałam się utrzymać tętno. Raz się nawet zapomniałam i pod wiatr, pod górkę, z dupą w górze uzyskałam 188 HR. Szybko się jednak spostrzegłam i uspokoiłam.
Tak już zupełnie przy okazji starałam się utrzymać prawidłową sylwetkę. Proste plecy, pięty w dół, ramiona nisko. Muszę przyznać, że to nawet wygodne, plecy się tak nie męczą :)
Plan zakładał przejechanie obwodnicą Pabianic tak daleko, jak się da. Dało się bardzo nie za daleko, bo okazało się że jeżdżą nią już auta :| Zamkniętym kawałkiem wróciłam pod prąd. Spotkałam po drodze samochód, ale uprzejmie zmienił pas ;)
Pojechałam więc do Pabianic zwykłą drogą, potem do Rzgowa, przez Gadkę Starą wróciłam do Łodzi na Rudę, tutaj kółko wokół Stawu Stefańskiego i Chocianowicką na Retkinię. Już tam byłam tak zmęczona, że odpuściłam trzymanie pulsu. W miarę dobrze jechało mi się na poziomie 144 HR i nie przyspieszałam na siłę.
Szybko i to się zrobiło za ciężkie, zatrzymałam się więc w Żabce, wszamałam batona i wypiłam Powerade. Coś słabo się przyszykowałam, nie wzięłam zupełnie nic do jedzenia i tylko wodę do picia. Nie spodziewałam się, że będzie tak ciężko...
Stał się cud, trochę sił wróciło i do domu dojechałam już praktycznie z zakładanym pulsem 155. Ale już daaawno nie czułam się tak zyebana jak dziś :|
Czyli jednak bardzo potrzebuję takiego treningu. Wielkie słowo. Takie profesjonalne, do tego wymagające konsekwencji i systematyczności... Nie wiem czy jestem w stanie się do tego zmobilizować ;)
Aaa, miałam jeszcze jedną przygodę. Na Rudzkiej po remontach jeszcze kawałki drogi są zamknięte. Wygodnie jeździ się tam rowerem, nie przeszkadzają auta. Chyba że jakieś wjedzie mimo zakazu. No i jedna furgonetka wjechała. Znów ja pod prąd... Kierowca mnie minął, zmienił znów pas na ten którym ja się poruszałam, po czym teatralnie przydzwonił w szlaban z zakazem wjazdu. Od tyłu nie ma odblasków, o czym i ja się niedawno przekonałam :)
Na jakiś czas odpuszczę sobie chyba jazdę pod prąd, nawet na kontrapas się nie dam zaciągnąć ;)
- DST 49.92km
- Czas 02:08
- VAVG 23.40km/h
- VMAX 41.23km/h
- HRmax 188 ( 93%)
- HRavg 144 ( 71%)
- Kalorie 1197kcal
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 maja 2012
do pracy
Byłoby całkiem fajnie, gdyby moje sandałki tak się nie ślizgały po pedałach :|
Dokonałam szybkiej analizy czy zmienić pedały, czy może kupić nakładki i wyszło mi, że zmienię buty.
Dokonałam szybkiej analizy czy zmienić pedały, czy może kupić nakładki i wyszło mi, że zmienię buty.
- DST 10.79km
- Czas 00:34
- VAVG 19.04km/h
- VMAX 37.67km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 maja 2012
to chyba było jakieś święto
- w końcu pojechałam do pracy rowerem. Ostatnio coś mi nie wychodzi :|
Pamiętam, że wiało dosyć mocno i mi się ciężko jechało rano. Powrót łatwiejszy, ale wiadomo - z pracy zawsze z górki ;)
Pamiętam, że wiało dosyć mocno i mi się ciężko jechało rano. Powrót łatwiejszy, ale wiadomo - z pracy zawsze z górki ;)
- DST 11.13km
- Czas 00:33
- VAVG 20.24km/h
- VMAX 40.24km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 maja 2012
nad rzeczkę
z Radkiem, obejrzeć miejsce zejścia na wodę na spływ kajakowy. Będzie się działo :D
- DST 28.19km
- Czas 01:20
- VAVG 21.14km/h
- VMAX 33.93km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 maja 2012
i to też było święto - w dodatku podwójne!
Ja na rowerze, a rower prosto z serwisu. Lśniący i idealny :D
Miałam zamiar napisać tu dłuższą notkę, tylko że mi się odechciało. Dodam za to filmik zupełnie nie w temacie :)
http://youtu.be/Ahg6qcgoay4
Miałam zamiar napisać tu dłuższą notkę, tylko że mi się odechciało. Dodam za to filmik zupełnie nie w temacie :)
http://youtu.be/Ahg6qcgoay4
- DST 15.40km
- Czas 00:43
- VAVG 21.49km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 maja 2012
Górka Pabianicka od d... strony
Dziś dla urozmaicenia pojechałam obwodnicą Pabianic dalej, zjechałam na Górkę Pabianicką "od tyłu" i tamtędy wróciłam na Retkinię.
Jak na zamkniętą drogę to były tam dzikie tłumy! Chociaż kierowcy też raczej nie spodziewali się rowerzysty :) Dobrze, że mam niezłe światło z tyłu, nikt mnie nie rozjechał. Za to nad przednim muszę jeszcze popracować ;)
Aaa, wcześniej byłam przecież w pracy :) Rano spotkałam znajomą ze spinningu i do centrum udałyśmy się razem. Na indoorze wymiata, ale na prawdziwym rowerze to się ślamazarzyła. Przez to spóźniłam się do pracy jeszcze więcej niż zwykle ;)
A wieczorem zobaczyłyśmy się znów. Nie byłam na spinningu chyba ze 2 miesiące i myślałam, że ducha wyzionę ;) Chyba muszę tam regularnie wracać, inaczej szans na jako-taką kondycję nie widzę.
Jak na zamkniętą drogę to były tam dzikie tłumy! Chociaż kierowcy też raczej nie spodziewali się rowerzysty :) Dobrze, że mam niezłe światło z tyłu, nikt mnie nie rozjechał. Za to nad przednim muszę jeszcze popracować ;)
Aaa, wcześniej byłam przecież w pracy :) Rano spotkałam znajomą ze spinningu i do centrum udałyśmy się razem. Na indoorze wymiata, ale na prawdziwym rowerze to się ślamazarzyła. Przez to spóźniłam się do pracy jeszcze więcej niż zwykle ;)
A wieczorem zobaczyłyśmy się znów. Nie byłam na spinningu chyba ze 2 miesiące i myślałam, że ducha wyzionę ;) Chyba muszę tam regularnie wracać, inaczej szans na jako-taką kondycję nie widzę.
- DST 43.45km
- Czas 02:12
- VAVG 19.75km/h
- VMAX 36.49km/h
- HRmax 163 ( 81%)
- HRavg 139 ( 69%)
- Kalorie 678kcal
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 maja 2012
Pabianice ze szczególną dedykacją dla lszym
Wybrałam się w końcu na rower. Ostatnio więcej chodziłam. Na przykład w sobotę chodziłam po górach, a do środy dochodziłam do siebie ;)
Wieczór wydawał się chłodny, postanowiłam więc wypróbować nowe wdzianko, które otrzymałam od Łukasza. No i jest REWELACYJNA :) Dzięki jeszcze raz ogromne :)
Pojechałam sobie przez Retkinię i Górkę Pabianicką do Pabianic. Potem do Łodzi w okolice Ikei, ale dojechałam za szybko. Postanowiłam więc sprawdzić dokąd prowadzi zamknięta obwodnica Pabianic i w jakim jest stanie.
Za dużo właściwie nie widziałam, bo całkiem ciemno już było :) Przekonałam się o tym dobitnie w ostatnim możliwym momencie dostrzegając odwrócony tyłem szlaban z zakazem wjazdu.
Zjechałam zjazdem na Retkinię i wróciłam znaną sobie dobrze trasą od ulicy Sanitariuszek.
Wieczór wydawał się chłodny, postanowiłam więc wypróbować nowe wdzianko, które otrzymałam od Łukasza. No i jest REWELACYJNA :) Dzięki jeszcze raz ogromne :)
szczerzę się do Łukasza w podziękowaniu :)© SylaNaRowerze1
Pojechałam sobie przez Retkinię i Górkę Pabianicką do Pabianic. Potem do Łodzi w okolice Ikei, ale dojechałam za szybko. Postanowiłam więc sprawdzić dokąd prowadzi zamknięta obwodnica Pabianic i w jakim jest stanie.
Za dużo właściwie nie widziałam, bo całkiem ciemno już było :) Przekonałam się o tym dobitnie w ostatnim możliwym momencie dostrzegając odwrócony tyłem szlaban z zakazem wjazdu.
Zjechałam zjazdem na Retkinię i wróciłam znaną sobie dobrze trasą od ulicy Sanitariuszek.
- DST 37.32km
- Czas 01:42
- VAVG 21.95km/h
- VMAX 37.08km/h
- HRmax 164 ( 81%)
- HRavg 127 ( 63%)
- Kalorie 871kcal
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 maja 2012
tam i siam
w okolicach Skierniewic
- DST 45.30km
- Czas 02:02
- VAVG 22.28km/h
- VMAX 40.55km/h
- HRmax 189 ( 94%)
- HRavg 156 ( 77%)
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 maja 2012
ze Skierniewic do... Skierniewic
Miało być do Łodzi, ale okazało się, że to nie po drodze ;)
W najlepszym towarzystwie, jakie można sobie wymyślić :D
W najlepszym towarzystwie, jakie można sobie wymyślić :D
- DST 79.66km
- Czas 03:40
- VAVG 21.73km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze