Piątek, 13 kwietnia 2012
do pracy, czyli my everyday Tour de Fuck You
Jazda na maxa (bo jestem już spóźniona), piesi na DDR (na których nie dzwonię, bo nie mam dzwonka), auto nie ustępujące pierwszeństwa (a ja nie zamierzałam z niego zrezygnować) - czyli nuuuuuuda ;)
Pewne urozmaicenie stanowiły zakupy w Lidlu w drodze powrotnej i siaty zaczepione na rogach.
A to chyba ustawię sobie jako dzwonek w telefonie ;)
Pewne urozmaicenie stanowiły zakupy w Lidlu w drodze powrotnej i siaty zaczepione na rogach.
A to chyba ustawię sobie jako dzwonek w telefonie ;)
- DST 13.53km
- Czas 00:36
- VAVG 22.55km/h
- VMAX 34.97km/h
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj