Informacje

  • Wszystkie kilometry: 4825.01 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 10d 21h 51m
  • Prędkość średnia: 17.97 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SylaNaRowerze.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:325.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:16:34
Średnia prędkość:17.63 km/h
Maksymalna prędkość:37.43 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:140 (69 %)
Suma kalorii:5831 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:23.22 km i 1h 16m
Więcej statystyk
Czwartek, 26 kwietnia 2012

do pracy, zakupy po pracy

Jakiś poroniony pomysł, żeby wybrać się na zakupy w szpilkach, i w dodatku rowerem. Ale ja mam dużo takich pomysłów ;)
Tak więc wróciłam z obolałymi stopami, a masażu nie miał kto zrobić ;)

gdzie się nie pojawię, wszędzie fotoreporterzy ;) © SylaNaRowerze1


da się? da się! © SylaNaRowerze1
  • DST 24.01km
  • Czas 01:13
  • VAVG 19.73km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 kwietnia 2012

praca

  • DST 15.98km
  • Czas 00:45
  • VAVG 21.31km/h
  • VMAX 33.30km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 kwietnia 2012

do pracy

Wystrojona, w szpilkach. Koledzy domagają się, żebym ubierała się tak częściej :)
W jeździe nie przeszkadza, więc czemu nie?
  • DST 11.58km
  • Czas 00:32
  • VAVG 21.71km/h
  • VMAX 35.21km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 kwietnia 2012 Kategoria z mapą, zamiastowo

BPK

W pewną słoneczną niedzielę wybraliśmy się z Piotrem do Bolimowskiego Parku Krajobrazowego i objechaliśmy pozostałą część trasy jaka jest zaplanowana na zbliżający się Bike Orient.
Tym razem jeździliśmy po lesie jeszcze ciekawszym i ładniejszym, i wycieczka sprawiła nam prawdziwą frajdę.
Kierownik rozplanował umieszczenie punktów kontrolnych, a ja starałam się dotrzymać kroku (koła) i dokumentować nasze poczynania.
W takich chwilach przydałyby się lepsze umiejętności fotografowania, ale ich nie posiadam i zainteresowani muszą się zadowolić tym, co poniżej. Za to obiecuję, że w rzeczywistości jest tam duuużo ładniej :)

znalazła się nawet spora górka © SylaNaRowerze1


droga przez las :) © SylaNaRowerze1


jeden PK będzie zlokalizowany przy tej łące © SylaNaRowerze1


PK przy strumyczku © SylaNaRowerze1


Według mapy tą drogą dało się przejechać - tereny wojskowe nieco nas zaskoczyły © SylaNaRowerze1


objazd terenów wojskowych zaowocował znalezieniem tej niezwykle wygodnej drogi © SylaNaRowerze1


ale są też wyborne, szybkie i miłe dla oka drogi :) © SylaNaRowerze1


znaleźliśmy stary cmentarz, a właściwie chyba mogiłę © SylaNaRowerze1


obok znajduje się ogromne mrowisko, wiecie jak tam głośno? © SylaNaRowerze1


kolejny punkt znajdzie się przy tym strumieniu/rowie. Piotr nie dał się przekonać, żeby umieścić go po drugiej stronie ;) © SylaNaRowerze1


tak wygląda dojazd do punktu. Nie jest źle, prawda? :) © SylaNaRowerze1


Jechaliśmy sobie tak przez las, miło i przyjemnie, aż Piotr stwierdził: "W ogóle nie ma tu piachów, zauważyłaś?" Zauważyłam to, co kryło się za zakrętem:
piachu miało nie być © SylaNaRowerze1


pomęczyliśmy się tylko kawałek i wyjechaliśmy na taki piękny asfalt © SylaNaRowerze1


spieczone drzewa © SylaNaRowerze1


ja bym przeszła przez tę kładkę, taka zachęcająca, ale trasa prowadziła w inną stronę © SylaNaRowerze1


raz jechaliśmy wygodną przecinką © SylaNaRowerze1


by za chwilę trafić na kanał ;) © SylaNaRowerze1


tak dobiliśmy do kolejnego PK © SylaNaRowerze1


zdjęcie wykonane na rozkaz kierownika, musiałam biec przez jeżyny, żeby zdążyć uchwycić te brzozy na tle zbierających się chmur © SylaNaRowerze1


ten strumień zaskoczył nas swoją wielkością, postanowiliśmy go jednak objechać, choć kusiło przeprawianie się © SylaNaRowerze1


ostatnim razem spotkaliśmy w puszczy Żubra, tym razem żmiję © SylaNaRowerze1


żeby nie straszyć - w BPK znajduje się dużo wygodnych, szybkich dróg szutrowych, którymi też da się dojechać do wielu punktów © SylaNaRowerze1


tylko że akurat my sprawdzaliśmy te mniej wygodne ;) © SylaNaRowerze1


niepozorny strumyk, a taki głęboki © SylaNaRowerze1


100 metrów dalej znalazł się mostek :) © SylaNaRowerze1


i jeszcze jedna łąka © SylaNaRowerze1


widok z punktu © SylaNaRowerze1


Piotr postanowił się wykąpać, ja poprzestałam na odpoczywaniu na ławeczce © SylaNaRowerze1


okolica zachwyca, ale tu bym mieszkać nie chciała ;) © SylaNaRowerze1


Puszczę Bolimowską zamieszkuje wiele gatunków ptaków, ale flaminga się nie spodziewałam © SylaNaRowerze1


Joachimów-Mogiły, cmentarz żołnierzy niemieckich z I wojny światowej © SylaNaRowerze1


a tu już Dolina Rawki © SylaNaRowerze1


i jeszcze Rawka © SylaNaRowerze1


i jeszcze © SylaNaRowerze1


i jeszcze raz © SylaNaRowerze1


Rawka © SylaNaRowerze1


okolica kolejnego Punktu Kontrolnego © SylaNaRowerze1


I to koniec wycieczki. Wszystkie punkty kontrolne zostały wyznaczone, okolica rozpoznana, dojazd sprawdzony. Trafiliśmy na okres po sporych opadach deszczu i wiele dróg zamieniło się w bagna, ale w czerwcu powinno być sucho i przejezdnie. Zapraszamy! Przygotowania do rajdu trwają nadal, impreza zapowiada się naprawdę ciekawa :)
  • DST 66.45km
  • Czas 04:27
  • VAVG 14.93km/h
  • VMAX 31.89km/h
  • HRmax 186 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 67%)
  • Kalorie 2739kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 kwietnia 2012

zmokła kura

Jak wyjeżdżałam niebo trochę było zachmurzone, ale przecież z cukru nie jestem. Rozpadało się całkiem solidnie już po 200 metrach od bloku, ale nie miałam czasu wracać po kurtkę przeciwdeszczową.
Tak w połowie drogi byłam już mokra calutka.
Głupio mi było jak po wejściu na szkolenie z bluzy lała mi się woda, a przy kucaniu wypływała z butów przez otwory wentylacyjne. Bo oczywiście tylko ja jedna nie miałam nic przeciwdeszczowego i tylko ja jedna wyjechałam tak późno, że załapałam się na deszcz ;)
W powrotnej drodze było tylko zimno, ale szczęśliwie przeziębienia się mnie nie imają :)
  • DST 12.09km
  • Czas 00:38
  • VAVG 19.09km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 kwietnia 2012

praca

sama nuda
  • DST 11.50km
  • Czas 00:34
  • VAVG 20.29km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 kwietnia 2012

kółko

coś mi licznik nie działa, więc na oko ;)
a szkoda, bo fajne górki i z wiatrem w plecy, a ja nie wiem z jaką prędkością
  • DST 33.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 kwietnia 2012 Kategoria z mapą

MTBO - 10 edycja, Śródborów

Pierwszy maraton na orientację w tym roku, start z Otwocka, do znalezienia 15 punktów kontrolnych rozłożonych na trasie ok. 100 km.

Plan zakładał poprawienie wyniku sprzed pół roku. Wtedy przejechałam 65 km i zdobyłam 5 PK, które dały mi 9 punktów przeliczeniowych oraz 56 miejsce na 69 open i 18 na 25 wśród pań.
Z biznesowego punktu widzenia wiem, że to cel bardzo słabo określony :) Wydawało mi się, że nie muszę go dookreślać, bo powinnam z łatwością poprawić każdy z tych parametrów. A tymczasem... na starcie pojawiło się prawie 100 osób więcej, warunki na trasie były znacznie trudniejsze i tym razem 56 miejsce open to byłby rewelacyjny wynik :)

Jeszcze w piątek wieczorem miałam wątpliwości czy w ogóle jechać na ten maraton. Czułam się bardzo słabo przygotowana kondycyjnie, zmęczona po ciężkim tygodniu, a wyjazd o 5:30 nie zapowiadał, że zdążę się wyspać. Ale nie ma co szukać wymówek, kolejne MTBO dopiero za pół roku, więc tego nie mogłam przegapić :)

Na miejsce dojechaliśmy sporo przed startem. Dosyć nieprzyjemny deszcz nie zachęcał do wyjścia z auta, ale na szczęście minął przed 10 i już nie wrócił :) Pogoda się poprawiła na tyle, że większość trasy przejechałam w koszulce z krótkim rękawem.

Pierwszy rzut oka na mapę - skala 1:70000, wyłączone drogi krajowe, punkty głównie w lesie - w końcu to maraton terenowy :)
Piotr proponuje, żebym pojechała z nim - najpierw na 1, potem zobaczymy. Więc jadę. ALE zanim przepchałam się przez tłum na boisku, On już zniknął :) Wiedziałam, że będę miała problemy z dotrzymaniem tempa, ale nie spodziewałam się aż takich ;)
Pojawił się za to spóźniony Bart. Zagadaliśmy się, nie opracowaliśmy strategii i... tak sobie pojechaliśmy na wycieczkę :) Dobrze się bawiliśmy, a punkty zdobywaliśmy tylko przy okazji :)



Na początek ta nieszczęsna jedynka. Bart znalazł drogę, niestety prowadziła przez bagna ;) Zaczęliśmy od przemoczenia butów, porysowania łydek i dużej straty czasu. A potem źle wyjechaliśmy z punktu i zamiast do 2 jechaliśmy na południe. Chwila refleksji - powinniśmy jechać na 2! Bardzo nie po drodze będzie jechać do niej później... Ale z drugiej strony dojazd do 10 był taki wygodny, dawał odpoczynek od błota i wydawał się łatwy i szybki do zdobycia. Potem 14 i 9, wtedy powrót do 2, następnie 3, 4 i 5. Wydawało się do zrobienia :)

dwa różne buty i dwie różne skarpetki © SylaNaRowerze1


Do 10 dojechaliśmy bez problemu, na pewno dzięki temu, że to ja przejęłam nawigację ;) Ale już wyjazd z punktu znowu zły i musieliśmy się kawałek wracać. Jednak do 14 dojechaliśmy w miarę sprawnie, tutaj chyba nawet nie za wiele błota było po drodze. Do 9 blisko, ale my potrafiliśmy sobie urozmaicić tę drogę, dzięki czemu nie była ani szybka, ani łatwa. W końcu po odnalezieniu niebieskiego szlaku jedyna sprzeczka co do koncepcji dalszego dojazdu zakończona podwójnym sukcesem (czyli wygrała moja opcja, a dodatkowo punkt jak po sznurku :))
Tutaj zauważyłam, że mój licznik coś nie styka i nie mierzy nic. Nie wiem ile tak przejechałam, więc nie jestem pewna dystansu ani czasu jazdy. Ale całość podaję tak, jak zmierzone.

Do dwójki trzeba było przebić się przez krajówkę. Oczywiście dwoje bystrzaków nie dostrzegło, że kawałek można nią przejechać - akurat ten, którego było nam trzeba. Ja nawet to zaproponowałam, ale mój prostolinijny towarzysz odrzucił zdecydowanie ten pomysł i w efekcie tłukliśmy się przez baaardzo błotną drogę (to właśnie tu zdarzyły się dwie efektowne wywrotki prosto w kąpiel błotną), potem znów spory błąd - mieliśmy poruszać się w miarę równolegle do krajówki Bart, zapamiętał że równolegle, ale do... torów. No i powrót, a droga łatwa nie była. Dotarliśmy do Celestynowa, odpoczęliśmy trochę na szybkim asfalcie i w miarę sprawnie dotarliśmy to PK 2.

żeby nie było za nudno, to wrzucam zdjęcie Tymoteuszki - pojechała lepiej niż ja i jeszcze miała czas pstrykać niezłe foty - szacun :) To PK2 © Tymoteuszka


To był taki łatwy punkt, a my sobie utrudnialiśmy życie brodząc w błocie :) Krótka chwila na popas i olśnienie! Zegarek na pulsometrze chodzi wg czasu zimowego. Jest 16, nie 15! Więc nie zdążymy już odwiedzić trzech zaplanowanych punków, właściwie pora wracać do bazy. Dobrze, że w ogóle to zauważyłam, bo bylibyśmy na ładnym minusie ;)

Do trójki tak szybko jak się dało, chociaż muszę przyznać, że nie miałam już za dużo motywacji... Na szczęście powrót do bazy asfaltem. Wrócił humor, mimo słabego, jak na oczekiwania, wyniku.
Ale przez cały ten dzień jakoś mało myślałam o wyniku, nie spinałam się, a raczej czerpałam przyjemność z jazdy, ciekawych terenów i dobrego towarzystwa :)

Efekt: odwiedzonych 6 PK o łącznej wadze 14 (więc lepiej niż pół roku temu), 111 na 162 miejsce open, 24 na 39 miejsce w kategorii pań (procentowo też wychodzi lepiej).
Do tego 11 siniaków na nogach! Porysowane łydki to też nic nowego, może się w końcu kiedyś przekonam do długich spodni...

Tymoteuszka złapała nawet mnie na jednej focie :) wyglądam jakbym była tam za karę, ale to tylko pozory © Tymoteuszka


Powrót w bardzo miłym towarzystwie Piotra :) Generalnie dzień dobry na spotkania towarzyskie, nie na jazdę. Ale może następnym razem będzie lepiej ;)

Czas na jakieś wnioski...
- spać! przed rajdem
- pomyśleć! przed samym startem i może jednak zaznaczać wybrany wariant przejazdu zakreślaczem
- myśleć w trakcie o trasie, a nie o niebieskich migdałach ;)
- na plus dobra ilość płynów i jedzenia, dobry dobór ciuchów
  • DST 59.91km
  • Czas 04:01
  • VAVG 14.92km/h
  • VMAX 37.43km/h
  • HRmax 189 ( 94%)
  • HRavg 140 ( 69%)
  • Kalorie 3092kcal
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 kwietnia 2012

do pracy, czyli my everyday Tour de Fuck You

Jazda na maxa (bo jestem już spóźniona), piesi na DDR (na których nie dzwonię, bo nie mam dzwonka), auto nie ustępujące pierwszeństwa (a ja nie zamierzałam z niego zrezygnować) - czyli nuuuuuuda ;)
Pewne urozmaicenie stanowiły zakupy w Lidlu w drodze powrotnej i siaty zaczepione na rogach.

A to chyba ustawię sobie jako dzwonek w telefonie ;)
  • DST 13.53km
  • Czas 00:36
  • VAVG 22.55km/h
  • VMAX 34.97km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 kwietnia 2012

wielki piątek, mały dystans

  • DST 13.88km
  • Czas 00:41
  • VAVG 20.31km/h
  • VMAX 34.15km/h
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl